Pani Zima
Witajcie Kochani 🙂
Mam nadzieję, że jesteście wyspani i gotowi do zabawy 🙂
Zaczynamy od porcji ruchu:
Usiądźcie teraz wygodnie i posłuchajcie bajki o poszukiwaczach zimy autorstwa pani Joanny Myślińskiej:
Czy zdarzyło wam się kiedyś coś zgubić? Zapewne tak, więc pewnie wiecie jakie to paskudne uczucie, kiedy to staramy się coś znaleźć i za nic nie możemy. Czujemy się wtedy źli i smutni. Nasze zdenerwowanie jest tym większe, im cenniejszy jest dla nas przedmiot, który zgubiliśmy. Wyobraźcie sobie jak byście się czuli gdybyście zgubili coś naprawdę cennego, coś czego się nie da niczym zastąpić, coś takiego jak na przykład …zimę. Myślicie, że to nie jest możliwe? I tu was zaskoczę Właśnie coś takiego przydarzyło się w pewnym królestwie. Zresztą zacznę od początku…
Dawno temu, było sobie królestwo, którego mieszkańcy strasznie lubili narzekać. Narzekali dosłownie na wszystko, nawet na to, że koty miauczały za głośno, powozy jechały za szybko, a kwiaty pachniały zbyt intensywnie. Jednak największym powodem do codziennych narzekań zdawała się być zima. Najczęściej zwykłe rozmowy kręciły się w kółko wokół jednego tematu:
- Dzień dobry, proszę Pana, straszną mamy zimę w tym roku – mówił ktoś.
- Och, tak sypie śniegiem, że już nic nie widać.
- Mróz, aż szkoda z domu wychodzić – odpowiadał ktoś inny
- Ta zima mogłaby sobie już pójść, po co komu taka pogoda, cały czas zawierucha – wtórował jeszcze ktoś
- tak narzekali i narzekali, i pewnie narzekali by do tej pory, gdyby nie fakt, że pewnego dnia usłyszała ich Pani Zima.
Zrobiło jej się strasznie przykro, że ludzie myślą o niej tak źle. Zarzuciła na siebie zimową pelerynkę, i odeszła w siną dal. Ktoś, kto ją wtedy widział opowiadał, że strasznie płakała, a wszystkie jej łzy zmieniały się w lśniące sopelki, które spadały na drogę.
Wraz z odejściem zimy przyszło słońce, które początkowo bardzo ucieszyło mieszkańców, jednak szybko sprawiło, że całe królestwo stanęło do góry nogami. Zwierzęta chodziły zmęczone, bo zostały wybudzone ze snu zimowego. Owoce i warzywa marniały spalone ostrym słońcem, a roje much i komarów doskwierały od rana do wieczora.
Wszyscy mieszkańcy zaczęli tęsknić za zimą i zaczęli doceniać, ile dobrych rzeczy przynosi.
Król postanowił wysłać po Panią Zimę najlepszych śmiałków z królestwa. Podążyli oni śladem sopelków, które już prawie całe stopniały tworząc na ziemi małe kałuże. Kiedy ją znaleźli, stała w pięknym lodowym ogrodzie zdobiąc drzewa kryształkami śniegu. Wokół niej wszystko się skrzyło, wszędzie zabawnie dreptały pingwiny kołysząc się z boku na bok, a małe bałwanki wirowały w śnieżnym tańcu z wielkimi białymi niedźwiedziami. Kiedy Pani Zima zobaczyła poszukiwaczy, wyraźnie posmutniała.
- Po co tu przyszliście – powiedziała – nie dość już się od was nasłuchałam, jaka to jestem zła i niepotrzebna….
- Przepraszamy, Pani Zimo, bardzo nam Ciebie brakuje – powiedział pierwszy poszukiwacz.
- Wróć do nas, kochana Pani Zimo, tak strasznie tęsknimy za śniegiem i łyżwami, i sankami, za lepieniem bałwana, za rzucaniem się śnieżkami – dodał ktoś inny.
- Jeśli do na wrócisz obiecujemy, że już nigdy nie będziemy na ciebie narzekać – prosił ktoś jeszcze.
Pani Zima zastygła w zastanowieniu.
- Dobrze, wrócę do was – odpowiedziała w końcu – ale pod jednym warunkiem. Musicie w końcu przestać wciąż narzekać, bo nawet nie wiecie, jak wasze słowa mogą zranić inną osobę.
Po powrocie Pani Zimy królestwo zmieniło się nie do poznania i wcale nie dlatego, że było znowu pokryte białym puchem. Zmienili się jego mieszkańcy, nie narzekali już wcale tylko zawsze starali się znaleźć coś pozytywnego i wyjątkowego, i przez to żyli długo i szczęśliwie w królestwie pełnym zadowolenia.
Spróbujcie odpowiedzieć na pytania:
- Kto się zgubił w naszej bajce?
- Dlaczego zima postanowiła odejść?
- Kto odnalazł Panią Zimę?
- Jak inaczej mogłaby się skończyć bajka, gdyby Pani Zima nie chciała wrócić?
Zapraszam Was teraz kochani na na wyprawę w poszukiwaniu Pani Zimy:
– Dziś zamieniamy się w poszukiwaczy Pani Zimy i idziemy na wyprawę do lasu, bo może tam się schowała. Maszerujemy po pokoju.
– Podnosimy głowy do góry, próbujemy podskoczyć i złapać świerkowe gałązki, żeby sprawdzić czy znajdziemy śnieg, (podskoki z wyciągniętymi w górę rączkami).
– Nie ma tu Pani Zimy, chodźmy więc dalej. Drogę zagradzają nam ogromne pniaki. Chcąc przejść dalej, musimy je przeskoczyć (podskoki na jednej nodze).
– Jesteśmy na dziwnej polance. To chyba jakaś kraina robotów. Szukajmy więc oznak zimy, jej śniegu i lodowych sopelków, ale naśladując ruchy robotów (dzieci chodzą jak roboty).
– Niestety, tu też nie ma Pani Zimy, przechodzimy więc dalej. Musimy chodzić cichutko, żeby nie przestraszyć zwierząt (chodzenie na palcach).
– Widzimy małpki (podskakujemy w kółko jak małpki).
– Spotykamy podskakujące kangury, pełzające węże, niedźwiedzie… (naśladowanie chodu zwierząt).
– Pojawił się straszny lew – uciekamy przed nim! (bieg po pokoju)
– Trafiamy do kolejnej krainy. Spotykamy śmiesznie poruszające się pingwiny (dzieci na sztywnych nogach chodzą kołysząc się jak pingwiny).
– Schylamy się i widzimy pierwszy śnieg – może tu ukryła się Pani Zima? (naśladowanie czynności).
– Tak, znaleźliśmy zimę!!! (radosne podskoki, klaskanie ponad głową).
– Wykonaliśmy zadanie – możemy więc wracać. Po drodze schylamy się, nabieramy śniegu, lepimy śnieżki, rzucamy do siebie (naśladowanie czynności).
– To już koniec naszej wyprawy. Znaleźliśmy Panią Zimę i wracamy do przedszkola (marsz po pokoju).
– Teraz się otrzepujemy, wchodzimy do budynku, wycieramy buty i zdejmujemy je. Rozpinamy guziki lub zamki i zdejmujemy kurteczki (naśladowanie czynności).
A teraz poproście rodzica lub opiekuna i wykonajcie masażyk:
Śnieżek prószy i prószy – uderzamy opuszkami palców o plecy dziecka,
Mrozik szczypie Cię w uszy – szczypiemy uszy dziecka,
Wietrzyk mocno zawieje – dmuchamy na szyję i włosy dziecka,
Lecz ja Ciebie ogrzeję – przytulamy dziecko i masujemy jego ramiona.
Na zakończenie zachęcam Was do wykonania pracy plastycznej 🙂
Potrzebne materiały:
- kartka z bloku – najlepiej w kolorze niebieskim
- farby – a tak naprawdę kubeczek z białym kolorem
- pędzle
- woda w kubeczku
- plastikowe nakrętki – najlepiej białe, ale mogą być innego koloru (np. niebieskiego)
- waciki kosmetyczne
- klej
- mazaki
Na niebieskiej kartce papieru malujemy białą farbą górę ze śniegu, która posłuży bałwankom do zjeżdżania. Zastanawiacie się pewnie – Jakie bałwanki? Już śpieszę z wyjaśnieniem. Bierzemy nakrętki i naklejamy je na papier jedna pod drugą, tak by powstał bałwanek – jedna nakrętka to głowa, druga to brzuch. Następnie czarnym mazakiem malujemy na górnej nakrętce oczy i buzię a na dolnej guziki. Dorysowujemy czapkę, ręce, nogi i sprzęt zimowy: narty, snowboard, łyżwy, sanki. Pomarańczowym mazakiem malujemy marchewkowy nos. Z wacików robimy puchowe chmury i cienkim pędzelkiem malujemy spadający śnieg.
Bawcie się dobrze kochani!
Czekam na zdjęcia Waszych prac 🙂