Gramy w zielone
Dzień dobry miłe Smerfy
Zapraszam Was na ćwiczenia poranne
https://www.youtube.com/watch?v=iH2zc5tkHPo
O tym jak Olek i Ada grali w zielone. – posłuchajcie opowiadania inspirowanego obrazkiem.
Na dworze było coraz cieplej, za domem cioci Anieli była łąka. Ada i Olek poszli tam z tatą. Tato rozejrzał się wokoło i powiedział:
– „Jaki kolor mają liście,
taki kolor trawa ma.
Taki kolor ma też światło,
gdy po pasach idę ja.”
Ada uśmiechnęła się do taty. – Ładny wierszyk – powiedziała
– To nie jest zwykły wierszyk, to zaproszenie dla Was do zabawy „Gra w zielone” – odpowiedział tato.
Otwórzcie Karty pracy „Olek i Ada” cz.IV s. 72
Obejrzyjcie uważnie obrazek. Jest na nim Olek z Adą. Wskażcie co jest na nim zielone. Jak myślicie co było dalej w opowiadaniu? Dokończcie je sami. Przeczytajcie tekst pod obrazkiem. Może pomoc Wam w dokończeniu opowiadania.
Żaba, której wystraszyła się Ada to Żaneta.
Jaką głoską zaczynają się słowa „żaba” i „Żaneta”? („ż”)
Ułóżcie zdania z tymi słowami.
(np. Nad stawem mieszka żaba. Siostra Iwonki ma na imię Żaneta.)
Podzielcie słowa „żaba” i „Żaneta” na sylaby i głoski. Powiedzcie z ilu sylab i z ilu głosek się składa każde z tych słów?
Zbudujcie z białych kartoników schemat słowa „żaba” czyli ułóżcie przed sobą tyle białych kartoników, ile w tym słowie jest głosek. W podobny sposób ułóżcie model słowa „Żaneta”.
Zastanówcie się, czy głoska „ż” to spółgłoska, czy samogłoska. Jeżeli wypowiadacie głoskę „ż” i słyszycie obok tej głoski jeszcze inną głoskę (jej koleżankę) to jest to spółgłoska, a jeżeli nie słychać tej innej głoski (koleżanki) niezależnie od tego jak niestarannie wypowiadacie „ż” to zawsze usłyszycie tylko jedną głoskę – jest to samogłoska.
Pamiętacie, że samogłoski oznaczamy kolorem czerwonym, a spółgłoski niebieskim.
Ułóżcie teraz pod schematami słowa „żaba” i „Żaneta” modele tych słów. Za pomocą nakładek czerwonych i niebieskich określcie czy poszczególne głoski w tych słowach to samogłoski czy spółgłoski.
Na pewno domyślacie się, że dziś poznamy literę „ż,Ż”, którą zapisujemy głoskę „ż”. Jak ona wygląda możecie zobaczyć powyżej rysunku, który pomógł Wam dokończyć opowiadanie, na stronie 72 Waszych kart pracy. Po lewej stronie widzicie litery „ż,Ż” drukowane małą i wielką, a po prawej pisane.
Proszę, otwórzcie Karty pracy „Olek i Ada” cz. IV na str. 73, 74 na dole strony i 75, wykonajcie zadania wg. zamieszczonych poleceń, dzięki temu utrwalicie sobie litery, które już znacie i poznaną dziś.
Napracowaliście się dziś w nagrodę zapraszam do zabawy ze skakaniem przy muzyce
https://www.youtube.com/watch?v=InxomdEHL8M
Niekiedy ktoś boi się jakiegoś zwierzęcia. Przeważnie kiedyś coś nieprzyjemnego zdarzyło się tej osobie z jego udziałem. Podobnie było z mamą Ady i Olka. Może rodzice przeczytają Wam po południu lub wieczorem zabawne opowiadanie Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby Posłuchajcie:
,,Uparty kogut”
Rodzina Ady i Olka wybrała się do cioci na wieś. Wszyscy byli zachwyceni celem podróży. Tylko mama wydawała się trochę zakłopotana i lekko zaniepokojona
– Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na wsi. Chyba bardzo dawno temu. Czy będą tam wszystkie wiejskie zwierzęta? – wypytywała tatę.
– Oczywiście, jak to w gospodarstwie. Będą krowy i cielęta. Świnie i prosięta. A zamiast koni i źrebiąt – dwa traktory. Traktorów chyba się nie obawiasz? – spytał żartem tata.
Mama tylko się uśmiechnęła. – Oczywiście. Nawet rogaty baran mnie nie wystraszy. Jestem supermamą.
– Będą też kury, gęsi, kaczki, indyczki. Zgroza – ciągnął tata żartobliwym tonem.
Samochód wjechał na podwórko. Ada i Olek pierwsi przywitali się z ciocią i wujkiem i natychmiast zaczęli się rozglądać za zwierzętami.
– Lola ma szczeniaki! Mogę się z nimi pobawić? – spytał Olek i już był przy kudłatej kundelce i czwórce jej szczeniąt. Ada nie mogła do niego dołączyć, ponieważ ma uczulenie na sierść. Wybrała się więc na spacer po podwórku.
– Ko, ko, gę, gę, kwa, kwa – witały ją kury i kurczęta, gęsi i gąsięta, kaczki i kaczęta. Ada z powagą odpowiadała im: „dzień dobry”, „witam państwa”, „przybijemy piątkę?”.
– Ojej, jaka piękna kózka! – Ada usłyszała zachwycony głos mamy.
– To koźlątko. Ma zaledwie kilka dni – powiedział wujek.
– Prześliczny maluszek – stwierdziła z podziwem mama. Koźlątko nie poświęciło mamie uwagi, za to kury podniosły wielki krzyk na jej widok. Obgdakały ją z każdej strony… i sobie poszły. Został jedynie kogut. Wbił wzrok w barwną sukienkę mamy w duże czerwone koła i patrzył jak zauroczony.
– Lubi czerwony kolor – stwierdziła z zadowoleniem mama.
– Hm, obawiam się, że wręcz przeciwnie – powiedział tata. Kogut nastroszył pióra i nieprzyjaźnie zatrzepotał skrzydłami.
– Nie przepada za czerwonym. Kiedyś wskoczył mi na głowę, bo byłam w czerwonym kapeluszu – powiedziała ciocia.
– Ale to zdarzyło się tylko raz – dodała uspokajająco. Po chwili wszyscy z wyjątkiem mamy zapomnieli o kogucie. Uparte ptaszysko nie odstępowało jej na krok.
– Idź sobie – odpędzała go, jednak kolor czerwony na sukience przyciągał uparciucha jak magnes.
– Nie bój się, mamo – Ada dodała mamie otuchy.
– Dam sobie radę – mama bohatersko przeszła między kaczkami, kurami, minęła nawet gąsiora, ale gdy spojrzała za siebie, ponownie ogarnął ją niepokój. Kogut wciąż był tuż-tuż i wojowniczo stroszył pióra.
– Bywa uparty jak oślątko – westchnęła ciocia. – Wracaj do kurnika, uparciuchu.
– No właśnie! – powiedziała stanowczo mama. Obie, mama i ciocia, weszły do domu. Niezadowolony kogut grzebnął pazurem i wrócił do kurnika. Tymczasem tata z wujkiem założyli na głowy kapelusze z siatką na twarz i poszli zajrzeć do uli w sadzie. Ada unikała pszczół od czasu, gdy minionego lata została użądlona w stopę. Wolała przechadzać się pośród żółtych kaczuszek, które nie żądlą i są mięciutkie. Nawet nie zauważyła upływu czasu. Zbliżała się właśnie pora dojenia krów, więc ciocia poszła przygotować dojarki. Olek wciąż bawił się ze szczeniętami, a tata i wujek zapomnieli o wszystkim, tak bardzo zajęli się sprawdzaniem pszczelich uli. Znudzona mama postanowiła do nich dołączyć. Jednak żeby dotrzeć do furtki prowadzącej do sadu, musiałaby przejść obok kurnika. Co będzie, jeśli kogut ją zobaczy? Wolała tego uniknąć. Postanowiła przechytrzyć nieprzyjaznego ptaka i przedostać się do sadu przez płot. Jakież było zdziwienie Ady, gdy zobaczyła mamę wspinającą się na ogrodzenie. Pokonanie płotu, kiedy ma się na sobie odświętną sukienkę, nie jest łatwe, jednak mamie się to udało. Co prawda w rajstopach poleciało oczko, a sukienkę lekko rozdarła, ale kto by się tym przejmował.
– Oczko ci ucieka, łap je! – zażartował tata na widok żony.
– To nic takiego. Wykiwałam koguta – powiedziała szeptem, zadowolona z siebie mama. Chwilę później Ada zobaczyła koguta, który bez trudu przefrunął nad płotem i wylądował w sadzie.
Ściskam Was mocno i do jutra